Czy wiesz dlaczego śnieg jest biały? Bo zapomniał jaki ma kolor. uważam, że biały śnieg jest piękny.
Tetsuo Aizawa:
Leo wyglądał coraz bardziej jak
słodka mała inflantka. Lekkie zmieszanie, przestrach w oczach i nieśmiałe gesty
przywoływały mi tylko i wyłącznie obraz delikatnej i niewinnej młodej damy z
dobrego domu. Jego nazwisko zresztą konotowało pewnego rodzaju szlacheckość,
więc trudno dziwić się takim wyobrażeniom.
—
Dobra, nie zostało nam za wiele czasu, powiedz mi jakim cudem się tu znalazłem?
Mam czarną dziurę zamiast wspomnień – nie byłem do końca pewny, czy chcę
zadawać to pytanie, odpowiedź mogła ową
dziurę wypełnić żarzącym się wstydem, a brak jakichkolwiek wspomnień z Utopii
nie napawał optymizmem w tej materii.
—
Przyprowadzili cie twoi koledzy, byłeś zupełnie nieprzytomny więc położyli cie
na łóżko i tak zostawili.
—
A Frank nic nie mówił? Od jakiegoś czasu ma strasznie ojcowskie zapędy…
—
Nie, tylko że spotkamy się za dwa tygodnie. — A gdzie gadka o tym jaki to jestem
dziecinny i nieodpowiedzialny, jakiej opieki potrzebuje… coś mi w tym wszystkim
nie pasowało.
—
Mam tylko nadzieję, że nie w Utopii, myślę że to miejsce mam już spalone.
—
Co takiego tam się działo? – Leo chwycił temat z zainteresowaniem. Zachowywał
się nad wyraz przyjaźnie, zupełnie do siebie niepodobnie.
—
Nie pamiętam – odparłem z niemałym kacem moralnym, moja dziurawa pamięć była
obecnie jedną z najbardziej znienawidzonych przeze mnie rzeczy na świecie – i
to jest najgorsze. Kojarzę zaledwie pojedyncze sceny, zupełnie bez sensu… nie
mam nawet za bardzo pojęcia o czym rozmawialiśmy… chłopaki chyba mieli mnie
dość, bo pamiętam jak odchodzili od stolika mówiąc, że mają dosyć… i w pewnym
momencie miałem wrażenie, że ziemia się waliła…
—
Tetsuo… - mruknął przerywając napływający potok pijackich wizji – chciałem cie
przeprosić. Nie powinienem… - do świętej Anielki, że co, proszę?? Czyżbym
trafił to alternatywnej rzeczywistości? A ten prawdziwy świat naprawdę został
zgładzony przez białego królika? – Nie powinienem wyskakiwać do ciebie z tymi
oskarżeniami, ani wydawać jakichkolwiek sądów bez poznania twojej sytuacji. Nie
wiem jakim cudem dostałeś przepustki od samego…
—
Przepustki! Nie oddałem ich, uciekłem ze szkoły! Dyrektor mnie zabije, nie…
nie… on zrobi coś gorszego, coś przy czym śmierć to mały pikuś… każe mi ściąć
włosy na pazia albo… cholera dopiero co mi się szlaban skończył…
—
Tetsuo! – dopiero dotarło do mnie, że mały ciągle powtarzał moje imię – nie
uciekłeś rozumiesz?
—
Jak to nie? Nie było mnie na wieczornym obchodzie, a ten mops na pewno mi tego
nie darował. Nie odjąłby sobie możliwości upokorzenia mnie znowu.
—
Tak w teorii, to byłeś, brałeś prysznic, a przepustkę przekazałeś przeze mnie,
bo bardzo ci się spieszyło. – Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem, jeśli to
był sen, nie chciałem się z niego budzić.
—
Leo, kocham cie! – Nie mogąc powstrzymać emocji przytuliłem chłopaka, był lekki
jak piórko i tak słodko pachniał lawendą.
—
Dobra, dobra, tylko postaw mnie już – poczułem, że jego ciało spina się w moim
uścisku. Zapomniałem, że moja księżniczka mimo wszystko ciągle nie pała do mnie
miłością. Może to i lepiej, nie ma mowy, żeby… zdecydowanie lepiej. Odstawiłem
mojego wybawcę na podłogę, przywołując się do porządku. – Tetsuo, jak długo
znacie się z Frankiem i resztą chłopaków? – zapytał siadając z powrotem na kanapie.
—
Hm… Franka znam odkąd pamiętam, dorastaliśmy mieszkając blisko siebie, później
Frank został moim korepetytorem, co znacząco nas do siebie zbliżyło. Z Nat’em i
Michaelem chodziłem do klasy kiedy powtarzałem rok, zaczęliśmy pogrywać razem
na gitarach, tak poznaliśmy Hiro, graliśmy w Piwnicy niby-koncert jemu bardzo
nasza muzyka się nie podobała, to musiało skończyć się przyjaźnią. Trochę mi ich brakuje tutaj, widywaliśmy
się niemal codziennie. A jak jest z tobą, odkąd przyjechaliśmy nawet nie
wspominałeś o powrocie do domu, żeby spotkać się ze znajomymi. – Leo jakby
lekko się zmieszał.
—
Nie ma za bardzo do kogo wracać… moja jedyna przyjaciółka najprawdopodobniej
mnie nienawidzi… cholera, zobacz jak późno, zaraz zaczynają się testy.
Mój egzamin odbywał się w pracowni
chemicznej, gdy tylko wszedłem do pomieszczenia uderzyła mnie odurzająca woń
kwasu siarkowego. Cholera! Czemu akurat dzisiaj, poczułem jak zawartość żołądka
podnosi się do góry niebezpiecznie zbliżając się do moich ust. Dlaczego akurat
dzisiaj jakiś niezgrabny idiota musiał wylać jeden z najbardziej śmierdzących
kwasów jakie istnieją?
—
Dzień dobry Aizawa, czy coś nie tak?
—
Nie skądże pani profesor – posłałem jej uśmiech najbardziej zjadliwy na jaki
było mnie w tej chwili stać. Chyba nie zrozumiała aluzji. Jak oni mogą tu
siedzieć nie czując tego smrodu? Omiotłem salę wzrokiem oprócz mnie, chemiczki
i innego nauczyciela, był w klasie tylko jeden uczeń, którego nie
kojarzyłem. Nauczyciel rozdał nam po
jednym arkuszu egzaminacyjnym po czym monotonnym (a jakżeby inaczej) głosem
zaczął:
—
Zanim zaczniecie rozwiązywać test, proszę, abyście policzyli kartki,
powinniście mieć dwanaście kartek plus jedna pusta przeznaczona na brudnopis.
Macie dwie godziny, powodzenia.
Zdjąłem
plombę i zacząłem rozwiązywać zadania, były one sprawdzeniem wiedzy z całej
edukacji, przebrnąłem przez zadania z atomów izotopów i promieniotwórczości,
starałem się nie myśleć o duszącym zapachu zgniłych jaj jaki unosił się w
powietrzu, starałem się nie myśleć o chłopaku siedzącym koło mnie, który
zawzięcie stukał długopisem w blat ławki, reakcje kwasy, dysocjacja, zasady
sole, cukry…. Pisałem coraz szybciej, chcąc jak najszybciej wyjść z sali. Mole,
aldehydy, kwary karboksylowe, tłuszcze…. Dotarłem do ostatniej strony. Złożyłem
test i grzecznie podniosłem rękę, nie byłem w stanie nic powiedzieć.
—
Już? Dałeś sobie spokój? – chemiczka podeszła do mnie z tryumfalnym uśmiechem.
—
Mogę iść? – wydukałem przez zaciśnięte zęby, nie byłem na siłach, by bawić się
w jej utarczki słowne, niech tryumfuje. Gdy tylko kiwnęła głową wybiegłem z
klasy z prędkością światła szukając najbliższej łazienki. Nie piję więcej,
obiecuję.
Leonard de Vere:
Po egzaminie
wróciłem do pokoju, Tetsuo nie było, a to wróżyło chwile spokoju. Wyciągnąłem Niewiedzę Kundery i zacząłem czytać. Odkąd
wyjechałem do szkoły, książka ta prześladowała mnie niemal codziennie. Milan
opowiadał w niej historię emigrantów, którzy nie mogą odnaleźć swojego miejsca.
W pewnym sensie problemy bohaterów były mi bardzo bliskie, z jednej strony
odczuwałem tęsknotę, nostalgię za domem, jednak obawiałem się powrotu, wyjechałem tylko do szkoły… a
spaliłem za sobą wszystkie mosty. Otworzyłem zgrabny tomik w czarnej okładce na
pierwszej stronie i zacząłem czytać.
„Po grecku powrót brzmi nostos. Algos oznacza cierpienie. Nostalgia jest zatem cierpieniem spowodowanym przez niespełnione pragnienie powrotu. Większość Europejczyków może wyrażać to podstawowe pojęcie słowem pochodzenia greckiego (nostalgie, nostalgia), oraz innymi słowami, których korzenie rosną w językach ojczystych: anoranza, mówią Hiszpanie; saudade, mówią Portugalczycy.W każdym języku słowa te mają własne zabarwienie.”Nie zdążyłem dojść do następnej strony, kiedy do pokoju wszedł mój brat, oczywiście bez pukania, bez słowa przepraszam, cały on.— Cześć braciszku, jak tam egzaminy?
— Czysta formalność, to był tylko jeden semestr. – odpowiedziałem lekko poirytowany, mógł wysłać sms, przecież nie było konieczności, żeby się fatygował te dwa piętra. Spojrzałem na niego spode łba żeby zrozumiał, że przeszkadza i zobaczyłem coś dziwnego. Jace’a w stroju formalnym. – A ty gdzie się wybierasz?
— Myślałem, że już nie zapytasz, jak ci się podobam? Wyglądam profesjonalnie i rzetelnie? – Zmierzyłem go wzrokiem od czubka głowy po sam koniec wypolerowanych butów.
— Wyglądać to może i wyglądasz… to z zachowaniem masz problem.
— Dzięki księżniczko, zwrócę na to uwagę. A jak tam Tetsuo? Znalazł się już?— A skąd wiesz, że zniknął? – Powiedziałem mu to? Może coś wspominałem, że jak ten debil się nie znajdzie, będę miał poważne problemy, że jak tylko wróci, to go powieszę, za to co najbardziej boli… tak mogłem napomknąć o tym przy śniadaniu… obiedzie, kolacji chyba też…— Wspominałeś o tym raz, może dwa… nie, nie oszukujmy się nawijałeś o tym dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nawet dostałem od ciebie kilka smsów. Swoją drogą dziwię się, że ta informacja nie trafiła do dyrektora.
— Jeszcze nie wrócił? O, o wilku mowa, boże co ci się stało? – Jace podszedł z zatroskaną miną do na wpół żywego Tetsuo.
W końcu mam czas na komentarz XD W sumie to już dawno nadrobiłam ten rozdział, ale byłam tak zabiegana, że aż nie miałam kiedy dać Ci o tym znać. Rozdział - cudny i czekam na więcej, więcej i więcej :D
OdpowiedzUsuńI może zacznie się coś dziać... No cóż nic nie mogę już dodać, bo ten rozdział jak zwykle był świetny.
Pozdrawiam
38 years old Librarian Jedidiah Siaskowski, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Skiing. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Ferrari 250 MM Berlinetta. opis
OdpowiedzUsuń46 year old Clinical Specialist Danny Noddle, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Urban exploration. Took a trip to Shark Bay and drives a Duesenberg SJ Speedster "Mormon Meteor". znajdz to
OdpowiedzUsuń